Wczoraj spędziliśmy dzień w Krakowie, najpierw Pchli Targ w muzeum sztuki Japońskie. Powiem prawdę, miałam większe oczekiwana, co nie zmienia faktu że bardzo mi się podobało.Cieszę się że poznałam kilka blogujących mam. Zoczyłam ale przedświątecznych zakupów jak nie było tak nie ma. Później pognaliśmy na rynek i jarmark adwentowy. Matylda w takie dni naprawdę daje nieźle w kość ale wraca z wypiekami na twarzy, bardzo podekscytowana co rekompensuje jej czasem karygodne zachowanie:)
być wszędzie, wszystko zobaczyć i dotknąć. fajnie by było..;)
OdpowiedzUsuńmy już też czekamy na edycję warszawską :)
OdpowiedzUsuńszkoda że nie mogę na niej być
UsuńTeż byliśmy na pchlim.... i jakoś tak mikro w tym roku....liczyłam na świąteczne inspiracje i ciekawe nowe projekty .... ale się przeliczyłam... moje dziecię stwierdziło że nuda i chce do kaczek nad Wisłę:)
OdpowiedzUsuńMy Pchli zaliczamy regularnie w Wawie i zawsze wychodzę "z czymś". Matylda super opatulona. Świetny komin!
OdpowiedzUsuńmy wyszliśmy z sukienką flawlles
Usuńosz ale zazdroszcze!mnie wszystkie pchlie targi omijaja:/
OdpowiedzUsuńnie dosc ze fajne produkty,to jeszcze mozna spotkac fajne blogerki ehhh:/
ja byłam pierwszy raz, ale teraz w miarę możliwości mam zamiar bywać częściej. pozdrawiam, mam nadzieje że kiedyś uda Ci się być
Usuńsuper masz kurtkę mamo Matyldy
OdpowiedzUsuń