Od kilku dni Matyldę boli ręka, prześwietlenie było, ortopeda też, maście, temblaki nic nie pomaga. Wczoraj troszkę pomogli sąsiedzi mali którzy przyszli ją pocieszyć. Ale dziś od nowa, maruda marudzi i tyle. W ramach poprawiania księżniczce marudzie humoru, wybraliśmy się na spacer, do młyna. Nasz młyn ukochany stoi na trasie naszych spacerów. Za każdym razem gdy tam przechodzę, wzdycham sobie jakby to fajnie było wyremontować go i zamieszkać w nim. To co że, on ma już swoich mieszkańców, marzenia i tak po głowie się plączą. Znam jeszcze kilka osób które mają dokładnie to samo marzenie. A młyn stoi i już niestety zaczyna powoli straszyć, na szczęście teraz wśród jesiennych liści tego nie widać
ojej, biedna rączka, oby szybko przeszło!
OdpowiedzUsuńPS pięknie się prezentujecie, dziewczyny!
zdjęcia są cudne, a te jesienne kolory wręcz wesołe :)
OdpowiedzUsuńDziewczyny jak zwykle urocze:) Beret Matyldy - cudo! I Twoja torba mi sie strasznie podoba. Zdrowka dla Malej Marudy zycze! Pozdrawiam. Anka
OdpowiedzUsuńMarzenia o mlynie to ja tez mam. Gdyby mozna bylo kazde marzenie spelnic.....
OdpowiedzUsuńStylizacja super ;) Mam nadzieje, że z rączką to nic poważnego i szybko minie ;)
OdpowiedzUsuńjuż mija
UsuńObie wyglądacie świetnie!Bardzo mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieje,że rączka już ma się lepiej?
Fajowe buciki. Dawno kupowałaś?
OdpowiedzUsuńteraz są w ccc bo to zimowa kolekcja
Usuń