piątek, 12 października 2012

" Spotkałem Matyldę koło młyna"


Od kilku dni Matyldę boli ręka, prześwietlenie było, ortopeda też, maście, temblaki nic nie pomaga. Wczoraj troszkę pomogli sąsiedzi mali którzy przyszli ją pocieszyć. Ale dziś od nowa, maruda marudzi i tyle.  W ramach poprawiania księżniczce marudzie humoru, wybraliśmy się na spacer, do młyna. Nasz młyn ukochany stoi na trasie naszych spacerów. Za każdym razem gdy tam przechodzę, wzdycham sobie jakby to fajnie było wyremontować go i zamieszkać w nim. To co że, on ma już swoich mieszkańców, marzenia i tak po głowie się plączą.   Znam jeszcze kilka osób które mają dokładnie to samo marzenie. A młyn stoi i już niestety zaczyna powoli straszyć, na szczęście teraz wśród jesiennych liści tego nie widać

      Matylda; czapa-mamy, płaszcz-zara,torebka-sh,butki-ccc,legginsy-no nam  Ja; komin-ręczna robota(nie moja)płaszcz-monarii,torebka-pro moda,spodnie-stradivarius,buty,sweter-h&m



9 komentarzy:

  1. ojej, biedna rączka, oby szybko przeszło!
    PS pięknie się prezentujecie, dziewczyny!

    OdpowiedzUsuń
  2. zdjęcia są cudne, a te jesienne kolory wręcz wesołe :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziewczyny jak zwykle urocze:) Beret Matyldy - cudo! I Twoja torba mi sie strasznie podoba. Zdrowka dla Malej Marudy zycze! Pozdrawiam. Anka

    OdpowiedzUsuń
  4. Marzenia o mlynie to ja tez mam. Gdyby mozna bylo kazde marzenie spelnic.....

    OdpowiedzUsuń
  5. Stylizacja super ;) Mam nadzieje, że z rączką to nic poważnego i szybko minie ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Obie wyglądacie świetnie!Bardzo mi się podoba :)

    Mam nadzieje,że rączka już ma się lepiej?

    OdpowiedzUsuń