Letnie sukienki schowane. Ich miejsce zajęły, swetry, czapy, chusty. Zaczyna się ubieranie na cebulkę, zakrywanie szyi. Mimo, że uwielbiam jesień, przeraża mnie, że jest ona tak krótka. Zaraz przyjdzie straszna zima i z szuranie po liściach odejdzie w zapomnienie. Matylda, się buntuje nie chce się ubierać w tysiąc warstw. Ucieka i woła starczy tego! Na razie uczy się chodzić w wysokich " oficerkach". Moje wymarzone Zarowe sztylblety niestety okazały się dla Matyldy nie odpowiednie i źle wyprofilowane. Dlatego wybraliśmy odchodzącą troszkę od mojego ideału ale za to wygodną wersję jesiennych butów. Matylda twierdzi, że to już są dorosłe buty bo są czarne i chodzi w nich dumna jak paw!
Matylda; chusta-moja, bluzka-sh, spodnie-no name, buty-h&mJa oversizowo: militarna kurtka- z szafy Artura, kombinezon-tk maxx
Urocze zdjęcia !:)
OdpowiedzUsuńSuper fotki :)) Mała jest słodka :)
OdpowiedzUsuńMatyldzia jest cudna! Fajne te "dorosle" buciorki ;) I jaka klimatyczna chustka na glowce! Super zdjecia. Pozdrawiam. Anka
OdpowiedzUsuńjak kocham jesień, to jej krótkość faktycznie jest przerażająca...
OdpowiedzUsuńheh, dobry argument za dorosłymi butami, to że są czarne:)
OdpowiedzUsuńtak generalnie przekonałam się, że drogo i markowo nie zawsze znaczy fajnie
OdpowiedzUsuńnam się podoba :)
OdpowiedzUsuń