Znowu będzie o ciąży i naszych wzajemnych relacjach. Ale to najbardziej teraz we mnie siedzi więc się z Wami tym dzielę. Matylda zawsze była bardzo silnie związana ze mną. Taka mamy przylepka. Tata był fajny ale w sytuacjach kryzysowych, na każe zło i krzywdę tylko mama. Wynikało to z tego że tata rzadko w domu jest( 1000godzin w pracy). W mojej ciąży troszkę się pozmieniało. Bo tata może wszystko a mama już nie. Tata jest potrzebny gdy: straszna scena jest w konikach pony, ale mrówki się przyśnią. Na pewno relacja taty z Matyldą zyskała dzięki mojej ciąży. Nawet nie jestem zazdrosna, że teraz w domu naszym mieszka córeczka tatusia. Przecież wiadomo że najfajniej jest gdy jesteśmy wszyscy razem. I muszę wam jeszcze napisać co moja Matylda dziś mi powiedziała. Schodzimy po schodach, ja pierwsza Matylda za mną. Nagle krzyczy na mnie/do mnie-mamo, czy możesz schodzić wolniej, ja wiem że brzuch ci stężał i teraz jesteś taka super szybka,ale ja nie mam brzucha jak kula ziemska i chodzę wolniej. I do teraz nie wiem czy to moje dziecko ze mnie drwi:)
Matylda ma: bluzka-carry, spódniczka-lamama, espadryle-h&m
Musiałam
Mondrala mala. Te dzieciece teksty mnie rozbrajaja. U nas jest synus mamusi, i takie zestawienie kocham najbardziej :)
OdpowiedzUsuńHahaha, ale nagadała ;)
OdpowiedzUsuńTen ostatni obraz jest niesamowicie piękny!