czwartek, 15 stycznia 2015

Czy na pewno czytamy?

Nasza domowa dziecięca biblioteczka znów wzbogacona o kolejną pozycję.Na punkcie książek mamy lekkiego fioła. To rodzinne.  Nowa pozycja "Paddington". Po obejrzeniu filmu Matylda pokochała misia P. Nadszedł czas by sięgnąć po książkę. Obie byłyśmy podekscytowane nową lekturą i co? Przeczytałyśmy 17 stron, bo balet a potem to i tamto. Wieczorem też jeden rozdział udało się pochłonąć bo moja starsza córka już ledwo patrzała na oczy. Przykre, przed erą przedszkola czytałyśmy naprawdę dużo. Teraz w dni wolne pochłaniamy kilka pozycji ale w tygodniu, poza obowiązkową wieczorną lekturą jest kiepsko. Czytanie z Polką tez nie jest lekkie. Wykazuje zainteresowanie, obrazkami, tym że moduluje głos  i niby to wszystko takie fajne, ale Pola jest zdania że lekturę zwłaszcza dobrą trzeba smakować. Zazwyczaj dlatego książka  ląduje w buzi. Marudzenia dość, zostawiam Was z słodką Poli 
                                Polka ma: body-lindex
                                spódnice-allegro (pożyczona od siostry ale ciiii)




3 komentarze: