Kolejna niedziela na Nikiszowcu, już stajemy się nudni, ale cóż poradzić. Tam lubimy spędzać czas. Tym razem wybraliśmy się na śląski odpust. Matyldzie odpust kojarzy się z masą kolorowych tandetnych straganów i balonami. Tam tego nie było. Na stoiskach śląskie wypieki i stoiska z wyrobami mniej komercyjnym. Matylda kręciła noskiem, ale pobyt w kawiarni poprawił jej humor. Wracając do domu wstąpiliśmy na bardziej kolorowy odpust, co Matylda skwitowała " no w końcu porządny odpust". Na szczęście tym razem zamiast z odpustem wróciliśmy z cudowną książką z Śląskimi bajkami i legendami.
Matylda: bluzka-sh, legginsy-no name, buty-zaraTata Matyldy; koszulka-sh, spodnie-potargane, espy-h&m
Ja; koszula-sh,spodenki-no name, buty- allegro
U nas we wsi też odpust, ale minęliśmy go szerokim łukiem, mała z okna samochodu jednak wypatrzyła różowy balonik z hello kity, była zawiedzona, że nie kupiliśmy. "Nie jestem za duża na balony" powiedziała do brata ;-)
OdpowiedzUsuńśliczna mała :) bardzo podoba mi się Twoja koszula ;] Pozdrawiam, www.monika-paula.blogspot.com
OdpowiedzUsuńŚliczne dziecko :)
OdpowiedzUsuńO widze, ze brazy lubimy ;) To tak jak ja. Choc ja ostatnio probuje troche sie "odbrazowic" ;)
OdpowiedzUsuńA Matyldus jat zwykle - przeslodki :) Pozdrowienia. A
świetne zdjęcia! ; )
OdpowiedzUsuń