niedziela, 29 lipca 2012

Znów to samo!


Kolejna niedziela na Nikiszowcu, już stajemy się nudni, ale cóż poradzić. Tam lubimy spędzać czas. Tym razem wybraliśmy się na śląski odpust. Matyldzie odpust kojarzy się z masą kolorowych tandetnych straganów i balonami. Tam tego nie było. Na stoiskach  śląskie wypieki i stoiska z wyrobami mniej komercyjnym. Matylda kręciła noskiem, ale pobyt w kawiarni poprawił jej humor.  Wracając do domu wstąpiliśmy na bardziej kolorowy odpust, co Matylda skwitowała " no w końcu porządny odpust". Na szczęście tym razem zamiast z odpustem wróciliśmy z cudowną książką z Śląskimi bajkami i legendami.
                    Matylda: bluzka-sh, legginsy-no name, buty-zara


                         Tata Matyldy; koszulka-sh, spodnie-potargane, espy-h&m   


                                Ja; koszula-sh,spodenki-no name, buty- allegro

5 komentarzy:

  1. U nas we wsi też odpust, ale minęliśmy go szerokim łukiem, mała z okna samochodu jednak wypatrzyła różowy balonik z hello kity, była zawiedzona, że nie kupiliśmy. "Nie jestem za duża na balony" powiedziała do brata ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. śliczna mała :) bardzo podoba mi się Twoja koszula ;] Pozdrawiam, www.monika-paula.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. O widze, ze brazy lubimy ;) To tak jak ja. Choc ja ostatnio probuje troche sie "odbrazowic" ;)
    A Matyldus jat zwykle - przeslodki :) Pozdrowienia. A

    OdpowiedzUsuń