Dziś w pierwszy dzień sierpnia, u nas na blogu pierwszy konkurs. Do wygrania przewodnik rodzinny "Polska z dzieckiem" wydawnictwo Pascal. Książka jest przejrzysta i są w niej zawarte ciekawe informacje. Na czym polega konkurs?? Wyprawę z dzieckiem samochodem można porównać do obozu przetrwania. Dziecko w samochodzie się nudzi. Naszym patentem na długą podróż jest czytanie książek w samochodzie, puszczanie bajek audiobooków, i śpiewanie( temu sprzeciwia się tata Matyldy). A jak wy zabawiacie dziecko/dzieci w aucie?? Napiszcie. Trzy najciekawsze odpowiedzi zostaną nagrodzone książkami. Pod odpowiedzią napiszcie maila kontaktowego. Konkurs trwa do 3 sierpnia!
Nasz napis uwaga dziecko w aucie po śląsku
Walizka wyjazdowa??
Ta książka jest do wygrania
My liczymy różne rzeczy: mijane traktory, czerwone samochody, krowy, wierzby i co nam przyjdzie do głowy, albo bawimy się w "kto pierwszy zobaczy". Lubimy też grać w skojarzenia, wymyślanie historii (ja zaczynam, tatuś dopowiada kawałek, potem coś dośpiewuje Dudek i dodaje od siebie Niunia i tak toczy się akacja naszych super samochodowych opowieści), w alfabet (ja mówię wyraz, jego ostatnia literka to początek wyrazu wymyślanego przez Dudka itd.), w "co byś dzisiaj zjadł?" (wymyślamy różne super potrawy, każdy coś dodaje od siebie i mamy taką wirtualną ucztę)... sporo tego. Audiobooki też uwielbiamy :-) Ostatnio zaraz po wejściu do auta dzieci krzyczą "Włączcie nam Mikołajka". Z przyjemnością, kochani odpowiadamy, no bo kto nie kocha Mikołajka? :-))))
OdpowiedzUsuńNo rzeczywiście świetnie się bawicie:)
UsuńWładek w drogę "tam" je i kopie w fotel (mój), a w drodze powrotnej jest tak zryty, że śpi. Bezproblemowo:D
OdpowiedzUsuńSwoich dzieci nie mam, ale wiem jak jest z córkami brata. Otóż często jest tak, że po prostu śpiewamy piosenki(niestety często tę samą przez 20 minut :(). Zabieramy ze sobą też podkłady muzyczne, do których sami wymyślamy teksty, dzieciaki są niesamowite w tym zadaniu! Podajemy temat, a one rozwijają go w różne strony.
OdpowiedzUsuńGdy znudzi się nam śpiewanie wybieramy jedno auto( jadące przed nami, za nami, lub mijające nas) i wymyślamy historie o ludziach, którzy w nim podróżują, wspólnie zastanawiamy się gdzie oni jadą, jak wyglądają, czym się zajmują. Dajemy w tym dzieciom totalną swobodę, oczywiście bez obrażania innych ludzi. Często wspólnie bawimy się, że każdy jest kierowcą i każdy (na niby)prowadzi swój samochód. Dzieciaki opowiadają gdzie jadą, po co i dlaczego. Gdy i to nie działa na uspokojenie ich w samochodzie wyciągamy naklejki na szyby, mają one żelową konsystencję, łatwo się odklejają. Dzieci układają z nich obrazki na szybach. Często bawimy się także w kalambury na magnetycznych tablicach do rysowania. Inną zabawą "przypominaniem" jest wymienianie przez dzieci rzeczy, które mogą nam się przydać na miejscu, do którego jedziemy, a o których zapomnieliśmy. Mają mnóstwo pomysłów!
dominikamuszynska@wp.pl
1. Przed wyjazdem (nawet niedalekim) robimy mapę, na której pokazana jest trasa. W trakcie wyprawy dzieci sprawdzają gdzie aktualnie jesteśmy, co nas czeka za chwilę i jak daleko jeszcze do celu.
OdpowiedzUsuń2. Szukamy dookoła czegoś, co zaczyna się na A. Osoba, która znajdzie to coś jako pierwsza, mówi głośno nazwę przedmiotu i do tego wymyśla jakiś śmieszny dźwięk, zaczynający się tą samą literą, np. Autostrada Arrr Arrrr. Wszyscy w aucie powtarzają śmieszny dźwięk i można wtedy przejść do kolejnej litery alfabetu.
3. Czasem udajemy kosmitów i opisujemy widok z okna innym kosmitom, z którymi łączymy się za pomocą jakiegoś przedmiotu. Opisywany pejzaż jest dla kosmitów nowy, więc należy opisywać to, co widzimy w sposób jak najmniej oczywisty.
4. Jedna osoba podaje nazwę kategorii (np. sport) i wszyscy muszą wymienić to, co należy do tej kategorii i co akurat przyjdzie im do głowy.
5. Jedna osoba wymyśla miejsce, do jakiego chce wyjechać. Głośno wymienia przedmioty, które będą jej potrzebne w tajemniczym miejscu. Reszta podróżujących musi odganąć, dokąd ta osoba się wybiera.
6. Wybieramy temat, na który jeden pasażer musi mówić przez 60 sekund bez przerwy. Reszta pasażerów sprawdza czas. Kiedy mówiący skończy i uda mu się nie przestać mówić przez cały obowiązujący czas, wymyśla temat dla kolejnej osoby, która też ma tylko (lub aż) minutę na mówienie.
7. Wybieramy przedmiot, który widzimy za oknem. Musimy wymyślić kreatywną historię, jak ten przedmiot powstał. Czasem postanawiamy, że coś na pozór zwykłego, powinno zostać oficjaną atrakcją turystyczną i udajemy przewodnika wycieczki, który stara się zainteresować tym przedmiotem zwiedzających dany teren.
To tylko niektóre pomysły, gdybym spisała wszystkie, powstałby pewnie pokaźny pamiętnik podróży.
Pozdrawiam!
Dorota
pannatulipanna1@go2.pl
Ale fajny konkurs:) Wiki jak już aczyna się nudzić i czytanie nie pomaga to zaczynam jej opowiadać wymyśloną historyjkę o zwierzątkach przy czym zawsze głośno i wyraźnie naśladujemy głosy zwierząt...śmiesznie jest:))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Nie ma standardu w naszych podróżach. Sa lepsze i te gorsze. Kombinujemy jak sie da bo Kaya szybko się wszystkim nudzi ;-) Śpiewamy, podziwiamy krajobraz za oknem, robimy śmieszne miny i wydajemy jeszcze śmieszniejsze odgłosy. Czasami czytamy, słuchamy audio Kota Prota i często obżeramy się chrupkami - z tego akurat często wychodzi całkiem niezła zabawa. Prawie po każdej podróży padamy na twarz. Kreatywność to nie taka prosta sprawa ;-) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńmarta.z@interia.pl
syn ma już cztery lata, sposoby w tym czasie się zmieniały, ale teraz na spanie nie ma co liczyć, więc:
OdpowiedzUsuń- śpiewam, syn lubi kolędy:)
- opowiadam co będziemy robić, gdy dojedziemy na miejsce
- liczymy po drodze bociany
- gadam nieprzeciętnie duuużo na temat absolutnie wszystkiego co widzę za szybą
- palcem udaje ślimaka, skradam się i łaskocze a to w nogę a to w rączkę, przy tym jest najwięcej śmiechu
- zmieniam głos i gadam pluszakiem, jak był młodszy był święcie przekonany, że owszem zabawka mówi i nawet mi o tym potem opowiadał
- zgadujemy w jakim kolorze samochód miniemy, kto zgadnie ma punkt, do tego klaszczemy sobie brawo:)
- od czasu do czasu syn z niewiadomych powodów ma chęć na ciszę, wtedy udaję, że mnie nie ma
- w sytuacjach kryzysu robimy mały postój, jeśli wypadnie to w lesie, szyszka zabrana w dalsza podróż sprawia cuda:)
annaonopiuk@wp.pl
Po pierwsze, Matylda świetnie wygląda w krateczce:)
OdpowiedzUsuńPo drugie, w samochodzie Młodsza zazwyczaj śpi (taki wiek), a Starsza nie śpi (z tego samego powodu). Starsza jest na tyle starsza, że zabawia się sama - najczęściej czyta, ale ostatnio zakupiliśmy teczkę samochodową, która jest rodzajem stoliczka z kieszonkami i Majka lubi malować podczas jazdy samochodem.
Lenka, jak nie śpi, to marudzi, domaga się uwagi i tutaj najczęściej zabawia ją siostra, bo rodzice z przodu unieruchomieni mogą co najwyżej gadać albo śpiewać;
muzyka jest dobra na wszystko, a najlepsze okazuje się reggae - cały samochód ryczy, i dzieci, i dorośli, a każdy jest zadowolony, bo wszyscy takie falowanie lubimy:)
pozdrawiam serdecznie:)
justynader@interia.pl
Jako że mój maluszek ma dopiero 6 miesięcy, a podróżujemy niemało, staramy się opanować jęki i stęki Stasia, korzystając przede wszystkim z własnego gardła i jego funkcjonalności w wydawaniu różnorakich dźwięków, które synek z zainteresowaniem próbuje powtórzyć (zdarza się, że mu się to udaje), śledząc dokładnie ruch ust z fotelika na przeciwko.
OdpowiedzUsuńZ pomocą przychodzi nam też muzyka, a nadto tekstotwórczy Andrus, którego "Glanki i pacyfki" działają na Stasia kojąco, wprawiając go w błogą radość, szczególnie gdy śpiewamy dwugłosowo - z Mężem.
Bywa i tak, że najciekawszą rzeczą, która zainteresuje Stasia w drodze będą pasy bezpieczeństwa, z zamontowanym kotem Sylwestrem, który całkowicie pochłania jego uwagę (oczywiście do czasu, kiedy sięgnąć trzeba po radosne nutki).
justyna.z.rapa@gmail.com
W podróży zawsze wierszyki wymyślamy
OdpowiedzUsuńI w ten sposób czas zabijamy.
Bierzemy tez zawsze kolorowanki
Albo bawimy się w zgadywanki.
Na wszystkie dziecinne pytania odpowiadamy
I czasem straszny z nich ubaw mamy.
Czasem jest też piosenek śpiewanie
Lub mijanych krówek dokładne zliczanie.
Zawsze też o jakiś plac zabaw zahaczamy
Na którym sobie odpoczywamy.
Nasz maluch resztki energii tam pożytkuje
A potem już w samochodzie nie wariuje.
Główkę na poduchę składa,
Bo ze zmęczenia sen już ją zmaga.
A my spokojnie na miejsce dojeżdżamy
I słodką ciszą się napawamy :)
jasinkaa@interia.pl
Moja córeczka uwielbia rysować, rysuje wszędzie i po wszystkim, myślę, że zostanie słynną malarką. Zawszę w podróży mam ze sobą magnetyczną tablicę do rysowania. Kredki mogły by pogubić się pod fotelem, papier był by niestabilny. Jest to świetne rozwiązanie.
OdpowiedzUsuńanija20@gmail.com
miałam kiedyś taką walizę, ale mój brat ją popsuł :(
OdpowiedzUsuń